Znany i lubiany niewątpliwie judeosceptyk Robert Winnicki nawtykał mi niedawno od żydokomuny.
Wszystko to stanęło mi przed kaprawymi oczami starzejącego się satyra, gdym usłyszał o 201 hotelowych dobach tajemniczo zarezerwowanych i jeszcze bardziej tajemniczo wykorzystanych, a za to najbezczelniej w świecie niezapłaconych przez Karola Nawrockiego.
Łobuzie nasz elitarny! Pachnący, elegancki łobuzie, pedikury pełen! Powiedzże nam, bladaczkom, szaraczkom, jak dziś nam tę herbatę pić? Którą byś nam doradził? W czym parzoną i podaną? Czy z ciasteczkiem?
„Am, am!” – woła do nas marketing. „Am, am!” – odpowiadamy gromko. I do tego w zasadzie nasza społeczna komunikacja się sprowadza. Reszta jest milczeniem albo zgiełkiem, bez różnicy.
Dlaczego tak jest, że odmawiamy sobie „głupoty” radości? W naszych czasach tej emocjonalnej nagości wstydzimy się bardziej niż w dawniejszych epokach, kiedy naturalność, bezpośredniość i szczerość nie uchodziły jeszcze za oznaki słabości.
Ogłupiały i rozkojarzony maminsynek, w kółko goniący za przyjemnościami i potwierdzeniami swej żałośnie pospolitej „indywidualności”, nie zgadza się dojrzewać ani brać za cokolwiek odpowiedzialności. Jego życie trwa i nie upływa.
Słowo na „ż” nadal drży i brzydzi, jak „dżdży” i „dżdżownica”. Ale od czego dobry stary „syjonista”? Mój ojciec wyleciał z uniwersytetu za syjonizm, bo w 1968 r. też już nie było „antysemityzmu”. Ależ skąd!
I tak to stare spory plemion o to, czyje bóstwo jest większe, przeistoczyły się w problem istnienia Boga. No bo przecież skoro dom stoi, to ktoś musiał go postawić, czyż nie?
Pandemia nie wojna. Dla większości z nas nie była doświadczeniem ani granicznym, ani tam heroicznym czy egzystencjalnym. Była jak ćwierć wojny. Jakieś coś paskudnego, nieokreślonego i wstydliwego.
Wsiadłem raz do autobusu komunikacji miejskiej, a tam dopadła mnie osobliwa reklama. Nikt na palcach nie policzy, jak wielka była moja dezorientacja na widok tego plakatu. Czy ktoś tu stroi sobie żarty? Ale z czego – z przemocy seksualnej? A więc może to na serio?